Radio Wolna Azja (RFA)
12 lipca 2003

Plany budowy tamy, naciski władz

Chińscy eksperci twierdzą, że naciskano na nich, by udzieli poparcia planom budowy tamy na jeziorze Mugeco w prefekturze Kangding (tyb. Darcedo) prowincji Sichuan. Tama, która ma kosztować dwa miliardy yuanów (300 milionów USD), przyniesie, ich zdaniem, katastrofalne skutki ekologiczne.

Władze poświęciły nam tylko jeden dzieńpowiedział, według tajnego dokumentu, który udało się zdobyć RFA, prof. Tang Xueshan z pekińskiego Uniwersytetu Leśnictwa i doradca ministerstwa środowiska. – Wielu ekspertów nawet nie widziało tego jeziora, ale na dokumentach [popierających projekt] widnieją ich podpisy. Urzędnicy twierdzili, że to projekt specjalny. I że musi zostać zrealizowany, nawet jeśli oznacza to zaburzenie równowagi ekologicznej”.

Dokument nosi datę 11 czerwca 2003 roku i jest oznaczony jako “tajny”. Wynika z niego, że wielu ekspertów, którzy przed dwoma laty poparli tamę, chciałoby zatrzymać jej budowę.

W żadnym kraju nie buduje się tam w parkach narodowych – miał powiedzieć Chen Anze z Instytutu Geologii i Geofizyki Chińskiej Akademii Nauk. – I my nie powinniśmy tego robić”. Chen obawia się, że wzniesienie tamy zmniejszy ruch turystyczny i że ewentualne zyski nie pokryją strat ubogiego regionu, choć prywatne firmy obiecują dodatkowe inwestycje w wysokości 60-70 milionów (8 milionów USD) yuanów rocznie.

Zwolennicy tamy mówili ekspertom, że “ta elektrownia przyczyni się do promowania jedności i stabilizacji w regionie – twierdzi Chen. – Zrozumieliśmy ich i udzieliliśmy naszego poparcia, ale chcieliśmy, by zagwarantowali, że zminimalizują zniszczenia”.

Kontrowersyjnym projektem zajmowały się najwyższe władze ChRL. Budowy tamy chcą władze lokalne i doskonale ustosunkowana firma Huaneng. Tybetański uczony Phuncog Łangjal z Chińskiej Akademii Nauk i były członek Stałego Komitetu Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (OLPKK) napisał w maju do premiera Wen Jiabao, przekazując mu petycje mieszkańców regionu o poniechanie budowy tamy.

“Uważam te apele za rozsądne stwierdził Phuncog Łangjal. – Ludzie uznali, że jako były delegat i członek Stałego Komitetu VI i VII OLPKK zdołam dotrzeć do najwyższych przywódców, którzy podejmą słuszne decyzje”.

W odpowiedzi na ten list Wen wysłał do Darcedo komisję śledczą, która po powrocie do Pekinu stwierdziła, że tama podniesie dochody ludności, nie wspominając słowem o środowisku naturalnym. Urzędnicy tybetańscy nie zmienili stanowiska i podczas spotkania, do którego doszło 13 czerwca, otwarcie spierali się członkami komisji i przedstawicielami Huaneng.

Huaneng należy do Li Xiaopenga, syna byłego premiera Li Penga. Firma i prefektura Kardze miały wspólnie sfinansować budowę tamy. Nie wiadomo, jaki miał być ich udział w kosztach. Źródła RFA twierdzą, że Huaneng ma otrzymać 60, a prefektura – 40 procent zysków z inwestycji.

“Huaneng pociąga za wszystkie sznurki”, powiedział RFA zastrzegający anonimowość urzędnik z Departamentu Ochrony Środowiska prefektury Kardze.

Cytowanych w dokumencie ekspertów niepokoją różne kwestie. Według Yin Kaipu z Instytutu Biologii Chińskiej Akademii Nauk, który wielokrotnie prowadził tam badania, “region jest domem 1.000 gatunków subtropikalnych, wysokogórskich roślin, 2.000 gatunków kręgowców, ponad 100 gatunków rzadkich ptaków oraz wielu zwierząt ziemnowodnych, ryb i owadów. Na całym świecie słynie z 30 gatunków czerwonych azalii. Wzniesienie trzydziestometrowej żelbetonowej tamy będzie katastrofą. Pod wodą znajdzie się ponad 20.000 akrów dziewiczego lasu. Osuszone Qicaihai (“Siedmiobarwne Morze”) zmieni się w pustynię. Wyschnie też wiele strumieni i rzek. Budowane wcześniej mniejsze elektrownie wodne doprowadziły już do zagłady licznych gorących źródeł”.

Tang z Ministerstwa Leśnictwa uważa, że projekt jest niebezpieczny, ponieważ tama ma powstać w regionie nawiedzanym przez trzęsienia ziemi i oddalonym zaledwie o 21 kilometrów od miasta Kangding. Tama “będzie groźna jak bomba zegarowa z zapalnikiem nastawionym na nieznaną godzinę. Trzydziestometrowa konstrukcja oznacza potężną masę i siłę wody. Zagrożenie jest ogromne. Yin Kaipu twierdzi, że nawet po przeprowadzeniu badań geologicznych trudno będzie zbudować tamę odporną na nieprzewidywalne przecież trzęsienia ziemi”.


[powrót]