TIN News Update
9 lutego 2000
 
 

Bardziej restrykcyjna polityka kontroli urodzeń



Władze Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA) od dwóch lat coraz bardziej rygorystycznie narzucają politykę kontroli urodzeń – zwłaszcza w regionach rolniczych i pasterskich, zamieszkiwanych przez 85 procent populacji. Z napływających do TIN raportów wynika, że chłopów i koczowników wielu okręgów TRA zaczyna obowiązywać limit “dwojga dzieci”. To najpoważniejsza zmiana w polityce planowania rodziny, przyjętej przez władze TRA w 1992 roku. Limit dla rodzin chłopskich i koczowniczych wynosił wówczas troje-czworo dzieci. Jedno ze źródeł podaje, że osoby krytykujące politykę kontroli urodzeń są oskarżane o “opieranie się chińskiemu rządowi”; na wiecu poświęconym planowaniu rodziny ogłoszono, że kobiety, które nie poddały się sterylizacji, są “winne sprzeciwiania się socjalizmowi”.

W zeszłym roku Dziennik Tybetański podał, że dzięki surowym przepisom udało się ograniczyć przyrost naturalny w regionie i “podnieść jakość populacji” (wydanie chińskojęzyczne z 1 czerwca 1999). Z chińskich statystyk nie wynika, by trzeba było ograniczać przyrost naturalny – w 1998 roku liczba urodzeń w TRA była znacznie niższa, niż przewidywał to dziewiąty plan pięcioletni (1996-2000).

Plan ów zakładał utrzymanie liczby ludności TRA poniżej 2,57 miliona do końca roku 2000. Z oficjalnych danych wynika, iż populacja TRA liczy 2,43 miliona (95 procent stanowić mają Tybetańczycy). Statystyki mówią, że w 1998 roku przyszło na świat 50.700 dzieci: 20,32 na tysiąc mieszkańców – a więc mniej o 8,43 niż w 1991 roku. Populacja wzrosła o 14,82 osób na tysiąc mieszkańców, czyli o 1,482 procent. Założenia planu pięcioletniego były znacznie wyższe: 16 osób na tysiąc mieszkańców. Główny Urząd Statystyczny ChRL podaje, że w 1998 roku – po raz pierwszy od czasu wprowadzenia polityki kontroli urodzeń – przyrost naturalny w całym kraju nie przekroczył jednego procenta.

W 1996 roku Gjalcen Norbu, ówczesny gubernator TRA, ostrzegał, że w dziewiątej pięciolatce regionowi zagraża eksplozja demograficzna. Zapowiedź “eksplozji” mogła służyć usprawiedliwieniu radykalizacji polityki kontroli urodzeń – z oficjalnych chińskich statystyk wynikało bowiem, że przyrost naturalny w TRA spada od 1994 roku. Dane te mówią, że przyrost naturalny w TRA spadł o ponad 50 procent – z 1,82 proc. rocznie w latach 1990-94 do 0,73 proc. w latach 1994-98. Był też znacznie niższy niż w całych Chinach (średnia krajowa wynosi 1,02 proc.). Nie wiadomo, czy spadek przyrostu naturalnego jest skutkiem restrykcyjnej polityki kontroli urodzeń, czy też innych czynników, takich jak wzrost śmiertelności noworodków.

Oficjalne statystyki chińskie nie dokumentują innego ważnego czynnika, wpływającego na przyrost naturalny i politykę kontroli urodzeń, gdyż podają zafałszowaną liczbę chińskich imigrantów, napływających do Lhasy, innych miast TRA oraz regionów wiejskich. Statystyki dotyczą wyłącznie mieszkańców stałych. Nie uwzględniają osób przebywających w regionie “czasowo” oraz tybetańskich dzieci, które przyszły na świat bez oficjalnych zezwoleń (“certyfikatów urodzeń” pozwalających małżeństwu na spłodzenie dziecka). Dzieci “pozaplanowe” – o ile rodzicom nie uda się zdobyć, nielegalnie, antydatowanego certyfikatu – nie są rejestrowane, a zatem nie mają statusu stałych mieszkańców.

Według oficjalnych statystyk z lat dziewięćdziesiątych Tybetańczycy nieodmiennie stanowią 95 procent populacji TRA, choć przez całą dekadę do Tybetu płynęła fala chińskich imigrantów. Statystyki nie obejmują na przykład nie zarejestrowanych robotników napływowych ani wojska. Gwałtowna rozbudowa Lhasy doprowadziła do siedmiokrotnego wzrostu liczby mieszkańców w ciągu ostatnich czterdziestu lat: od około 30 tys. w roku 1959 do około 200 tys. dziś. Szacuje się, że ponad 50-60 procent z nich to Chińczycy. Stara, tybetańska część miasta zajmuje dziś mniej niż pięć procent jego powierzchni.
 

Przepisy

Do roku 1990 polityka planowania rodziny w TRA dotyczyła wyłącznie mieszkańców miast i kadr. Pierwsze wzmianki, świadczące o tym, że władze przygotowują przepisy, które ograniczą przyrost naturalny w rodzinach chłopskich i koczowniczych, pojawiły się w raporcie agencji Xinhua z 29 maja 1990 roku. Taszi Namgjal, ówczesny wicedyrektor regionalnego Biura Planowania Rodziny powiedział, że trzeba zahamować szybki przyrost naturalny i “kontrolować jakość populacji”. W chińskiej nomenklaturze “jakość populacji” odnosi się do eugeniki i polityki władz, które próbują zmniejszyć liczbę dzieci psychicznie chorych. W pewnych okresach do kategorii tej zaliczano również ludzi niewygodnych ze względów politycznych i społecznych.

W 1992 roku w TRA wprowadzono przepisy planowania rodziny, dotyczące chłopów i koczowników: “Mniej urodzeń, wyższa jakość, dłuższe przerwy; żadnych nowych urodzeń w rodzinach, które mają już troje dzieci”. Władze poleciły “zacząć od pracy propagandowej, a następnie stopniowo zwiększać zasięg przedsięwzięcia”.

23 maja 1996 roku Gjalcen Norbu wygłosił przemówienie poświęcone polityce planowania rodziny, w którym wzywał do “jeszcze intensywniejszej pracy” w regionach wiejskich i położenia “szczególnego nacisku na antykoncepcję” – która w Chinach obejmuje także sterylizację. Partia, rząd i departamenty planowania rodziny miały “kompleksowo wdrażać politykę planowania rodziny, wypracować skuteczne metody oraz świadczyć usługi w dziedzinie planowania rodziny nawet chłopom i pasterzom, by każdy mógł dokonać wyboru w sferze antykoncepcji” (Dziennik Tybetański, wydanie chińskojęzyczne, 30 maja 1996). “Planowanie rodziny w regionach wiejskich i pasterskich, które zamieszkuje 88 procent populacji regionu, nie wyszło poza sferę propagandy. Nadal nie wdrożono skutecznych środków planowania rodziny”. Gjalcen Norbu podkreślał, że “pracę nad planowaniem rodziny” trzeba przenieść do regionów wiejskich, gdyż “to właśnie zadecyduje, czy region zdoła kontrolować przyrost naturalny na zakładanym poziomie”.

Limity takie określa się na szczeblu centralnym, a następnie przekazuje decyzję administracji lokalnej. Gjalcen Norbu powiedział, że “różne uwarunkowania sprawiają, iż nie ma potrzeby narzucania jednolitego planu rozwoju populacji. Zachęca się władze lokalne do (...) wyznaczania sobie własnych celów, by przyrost naturalny był proporcjonalny do rozwoju gospodarczego i zasobów naturalnych oraz pokrywał się z ogólnymi założeniami [Tybetańskiego] Regionu Autonomicznego”.

Decentralizacja polityki kontroli urodzeń sprawia, że urzędnicy lokalni muszą wykazać, iż sumiennie wdrażają założenia polityki planowania rodziny, co może prowadzić do fałszowania statystyk. Lokalne kadry ocenia się na podstawie realizacji limitów populacyjnych; system związanych z tym nagród i kar często prowadzi do poważnych nadużyć. Z napływających do TIN raportów wynika, że władze, zwłaszcza w regionach wiejskich, poddają kobiety ogromnej presji przy pomocy grzywien i kar administracyjnych.

Choć władze chińskie z reguły zaprzeczają, iż narzucają politykę kontrolowania urodzeń siłą, dwa lata temu potwierdził to dyrektor Departamentu Stosunków Międzynarodowych Centralnego Komitetu Planowania Rodziny. Podczas chińsko-europejskiej konferencji na temat kobiet (28 października 1998) Cong Jun powiedziała, że Centralny Komitet Planowania Rodziny wysłał okólnik do odpowiednich biur w całym kraju, w którym zakazał placówkom wszystkich szczebli zmuszania kobiet do poddawania się aborcjom i sterylizacji. Przyznała, że w “ogromnej ogólnokrajowej sieci [lokalnych instytucji] planowania rodziny zdarzały się przypadki stosowania siły”. “Zrobimy jednak wszystko, by temu zapobiegać, i będziemy dbać o przestrzeganie praw kobiet w tym względzie”, dodała.

Kobiety, które nie poddały się sterylizacji, “winne sprzeciwiania się socjalizmowi”
 

Według Tybetańczyka z okręgu Ngamring prefektury Szigace w TRA, w osiemnastu okręgach prefektury wprowadzono nowe limity liczby dzieci w rodzinach chłopskich i koczowniczych. Kobiety, które urodziły już dwoje dzieci, zostały poddane sterylizacji. To pierwszy raport, jaki otrzymał TIN, mówiący o limicie dwojga dzieci dla chłopskich rodzin w TRA. Z naszych informacji wynika, że do 1995 roku władze Ngamring nie robiły właściwie nic, by egzekwować limit trojga dzieci z 1992 roku.

Trzydziestoletni Tybetańczyk powiedział TIN, że w 1997 roku rozpoczęto program sterylizacji w koczowniczym okręgu Drongpa (chiń. Zhongba), a następnie w sąsiednich: Saga (chiń. Saga), Kjirong (chiń. Jilong) i Ngamring (chiń. Angren). W Sadze, najgęściej zaludnionym z tych okręgów, mieszka dziesięć osób na kilometr kwadratowy; na drugim biegunie jest Kjirong z dziesięciokrotnie mniejszą gęstością zaludnienia. Nasze źródło twierdzi, że kiedy programem objęto pastersko-rolniczy Ngamring (1998), sterylizacji poddano około dwóch trzecich kobiet z ponad trzystu gospodarstw. Na wiecu poświęconym planowaniu rodziny ogłoszono, że kobiety, które nie poddały się sterylizacji, są “winne sprzeciwiania się socjalizmowi”.

Ludzi, którzy sprzeciwiali się polityce kontroli urodzeń – mówiąc, że jest to sprzeczne z zasadami buddyzmu tybetańskiego i że “trzeba im więcej rąk do pracy na polach” – ostrzeżono, iż “głoszenie takich poglądów równa się sprzeciwowi wobec polityce chińskiego rządu”. W Tybecie może to grozić poważnymi konsekwencjami.

Tybetański koczownik z okręgu Czamdo prefektury Czamdo w TRA powiedział TIN, że program kontroli urodzeń wprowadzono tam w 1998 roku, obejmując nim wszystkie kobiety niezależnie od wielkości rodziny. Sześćdziesięciojednoletni mężczyzna twierdzi, że władze zaczęły od wezwania siedmiu ubogich kobiet z pięciu “dzielnic” okręgu i zagroziły im grzywną w wysokości tysiąca yuanów (118 USD), jeśli “nie zastosują się do wymogów programu”. (Kwota ta stanowi niemal 70 procent przeciętnego rocznego dochodu chłopa lub pasterza w TRA.) Źródło podaje, że pozwolono im wybierać między “spiralką, sterylizacją lub zastrzykiem”. “Żadna z nich nie miała tyle pieniędzy i nie odważyły się sprzeciwić”.

Inne źródła podają, że kobiety w TRA często nie mają żadnego wyboru. Wiele kobiet wzywanych do szpitali “na zabieg kontroli urodzeń” z reguły nie wie, na czym polegał “zabieg”, któremu zostały poddane: czy założono im spiralkę, czy też wysterylizowano.
 

Bezpłatne sterylizacje dla mas

Władze udzieliły zaskakującej informacji na temat skali programu sterylizacji w Okręgowym Szpitalu Lhace w prefekturze Szigace (Dziennik Tybetański, 2 września 1998). Gazeta informuje, że w 1995 roku w okręgu “zintensyfikowano prace w dziedzinie planowania rodziny”. Oddział kobiecy szpitala zorganizował grupy robocze, które jeździły przede wszystkim do ubogich osad, by “operować proszące o to kobiety”. W 1997 roku poddano sterylizacji 2267 kobiet z rolniczych i pasterskich rejonów okręgu, w tym 265 z “miasteczek Le-woo” i “Ra-sa”, w których jest “najwięcej ubogich gospodarstw”. W 1994 roku w okręgu Lhace mieszkało 43,5 tys. osób, w tym 21,7 tys. w regionach wiejskich (Rocznik Statystyczny TRA z 1995 roku).

Dziennik Tybetański informuje, że personel oddziału kobiecego dokonał “cudów”, świadcząc pomoc ubogim chłopom i pasterzom i “udostępniając im planowanie rodziny”. Gazeta cytuje anonimową kobietę z “ubogiego domu”, która wyraża wdzięczność szpitalowi okręgowemu i lokalnej klinice za to, że pomogły jej “wejść na ścieżkę wyzwalania się z nędzy, zapewniają bezpłatną sterylizację, leki i pomoc materialną”. Dzięki “skutecznej edukacji i propagandzie”, “masy wyrobiły w sobie dobry nawyk, przejmując inicjatywę we wdrażaniu polityki planowania rodziny”, powiedział Dziennikowi Penpa, dyrektor szpitala.


[powrót]