Grupa tybetańskich uchodŸców, którym od wczoraj grozi deportacja do Chin, została wieczorem przewieziona na komisariat Hanuman Dhoka w Katmandu. Tybetańczyków wyprowadzono z więzienia Dili Bazaar skutych kajdanami w dwu-, trzyosobowych grupach; na komisariacie osadzono ich w celach ze zwykłymi przestępcami.

Kilku zatrzymanych jest w złym stanie. 23-letni Lobsang Tenpa nie może chodzić o własnych siłach; uskarża się na bóle nogi i stawów. 14-letni Tenzin Nima ma krwotoki z nosa, Lobsang goršczkuje i wymiotuje. Według Ÿródeł TCHRD kłopoty ze zdrowiem majš również 14-letni Gjalcen Łangczuk i starszy o trzy lata Cultrim Gjaco. Przedstawiciele Wysokiego Komisarza ONZ ds. UchodŸców (UNHCR) sprowadzili lekarza, funkcjonariusze policji nie dopuœcili go jednak do uwięzionych, powołujšc się na zakaz ministerstwa spraw wewnętrznych. Pracownicy UNHCR zaapelowali do rzšdu Nepalu o niedeportowanie Tybetańczyków, ale oœwiadczyli publicznie, że nie mogš niczego zagwarantować.

Jeżeli ambasadzie ChRL uda się doprowadzić do deportacji, do Chin zostanš odesłani również nieletni, którzy należeli do 21-osobowej grupy zatrzymanych. Troje dzieci – 6-letniš Tenzin Dolkar, 6-letniego Lobsanga Dałę i 9-letniš Pasang Diki – przekazano wczeœniej, na podstawie nepalskich przepisów dotyczšcych młodocianych, UNHCR i Tybetańskiemu Oœrodkowi dla UchodŸców. Wiek nie chroni jednak przed deportacjš.

Rankiem przed komisariatem zebrało się około 60 Tybetańczyków, którzy chcš zapobiec ewentualnej deportacji. Policja nie dopuszcza do uwięzionych odwiedzajšcych, ale przekazuje im wodę i jedzenie.

Wszystko wskazuje na to, że strona chińska wcišż negocjuje z rzšdem Nepalu deportację Tybetańczyków. Wiele ambasad, organizacji praw człowieka i osób prywatnych protestuje przeciwko przekazaniu uciekinierów Chinom.