Publiczny protest w Lhasie
strona główna

Radio Wolna Azja

8-11-2006

 

Publiczny protest w Lhasie

 

Pod koniec października setki tybetańskich absolwentów przez tydzień protestowały w Lhasie przeciwko dyskryminacji w sektorze publicznym. Według informatorów RFA nie doszło do żadnych aktów przemocy i nikt nie został aresztowany.

 

Zastrzegające anonimowość źródło twierdzi, że protesty wywołały egzaminy do służby cywilnej, zorganizowane 30 września przez rząd Tybetańskiego Regionu Autonomicznego: „Egzaminy prowadzono wyłącznie po chińsku i większość pytań dotyczyła zamierzchłej historii. Tybetańczycy studiowali głównie historię współczesną. Wywołało to powszechne oburzenie społeczności tybetańskiej".

 

Władze zwiększyły potem liczbę nowych etatów do 140 i zapowiedziały zatrudnienie kolejnych 71 Tybetańczyków, ale do tej pory nie pojawiły się żadne oferty. W proteście uczestniczyli absolwenci różnych chińskich uniwersytetów. Wielu ukończyło studia dzięki pomocy rodzin z ubogich regionów wiejskich. Tybetańscy studenci, w zależności od uczelni i wydziału, płacą w Chinach czesne, średnio od trzech do sześciu tysięcy yuanów (około 1150-2300 PLN). „Gdy podejmowali naukę, zapewniano ich, że dostaną pracę po ukończeniu studiów w Chinach - twierdzi źródło RFA. - W wielu wioskach sprzedawano nawet stada, żeby opłacić naukę dzieci, licząc, iż po powrocie znajdą zatrudnienie".

 

„Nie dokonano żadnych aresztowań - mówi inny informator. - Władze TRA podjęły rozmowy z protestującymi i próbowały rozładować sytuację".

 

Według innej informatorki różne grupy absolwentów, około 200 osób, „w ostatnim tygodniu października przez kilka dni protestowały przed siedzibą władz TRA i lhaskim Departamentem Edukacji. Kampanię zainicjowali Tybetańczycy, którzy ukończyli kursy zawodowe lub studia uniwersyteckie w Chinach. Poszło głównie o niesprawiedliwy podział etatów. Wychodzili do nas różni urzędnicy i bardzo uprzejmie zapraszali do środka. Tam zaczęli grozić, że jeśli wśród protestujących są urzędnicy państwowi, stracą pracę. Mówili też, że protestujący studenci nie zostaną nigdzie zatrudnieni, a zwykli ludzie trafią do aresztów. Potem były następne protesty".

 

Urzędnicy Departamentu Edukacji, z którymi udało się skontaktować telefonicznie, odmówili komentarzy. 6 listopada, prawdopodobnie w odpowiedzi na protest, lhaskie Wiadomości Wieczorne poinformowały, że władze lokalne opracowują nowy program zatrudnienia. Absolwentów wydziałów nauczycielskich wezwano do skontaktowania się z Departamentem Edukacji, wyjaśniając przy tym, że departamenty administracji nie mogą odmówić zatrudnienia bez podania konkretnych przyczyn i że wszystkie muszą realizować politykę zatrudnienia TRA.

 

Według dorocznego raportu Departamentu Stanu USA o przestrzeganiu praw człowieka na świecie, „Tybet jest jednym z najbiedniejszych regionów Chin, a Tybetańczycy - jedną z najuboższych grup etnicznych; niedożywienie wśród tybetańskich dzieci ma charakter powszechny. W sierpniu [2005] rządowe media donosiły, że Tybetańczycy i przedstawiciele innych mniejszości etnicznych stanowią 70 procent wszystkich pracowników sektora państwowego TRA, niemniej Chińczycy narodowości Han piastują kluczowe stanowiska, w tym sekretarza partii TRA. Niektórzy Tybetańczycy twierdzą, że byli dyskryminowani w sferze zatrudnienia oraz że Hanowie korzystają z wielu przywilejów i są lepiej opłacani za wykonywanie takiej samej pracy. W ostatnich latach informowano również, że Tybetańczycy mają większe trudności z uzyskaniem zezwoleń i kredytów na prowadzenie własnych firm. Dominacja języka mandaryńskiego w miastach i wielu dziedzinach handlu utrudnia znalezienie pracy Tybetańczykom, którzy nie znają chińskiego".

 

Według Free Tibet Campaign tybetańscy urzędnicy „podkreślają wagę szkoleń zawodowych, aby zniwelować różnice w sferze płac i zatrudnienia w regionach miejskich i wiejskich. Z powodu braku kwalifikacji wielu Tybetańczyków może liczyć wyłącznie na nisko opłacaną pracę fizyczną. Szkolenia zawodowe mogłyby obejmować leśnictwo, uprawę warzyw i kwiatów, pszczelarstwo, naprawę i konserwację maszyn rolniczych oraz baterii słonecznych czy też prowadzenie ciężarówek i traktorów".