List do prezydenta Hu i premiera Wena
strona główna

Teksty. Z perspektywy Tybetańczyków

 

List do prezydenta Hu i premiera Wena

Ofiary z Juszu

 

Drodzy prezydencie Hu i premierze Wenie,

 

Życzymy Wam dobrego zdrowia. W pierwszych godzinach klęski żywiołowej jesteśmy wdzięczni Waszemu rządowi za pomoc wojska oraz powszechne wsparcie. My, ofiary trzęsienia ziemi, dziękujemy Wam za to.

 

Jesteśmy jednak społecznością na wskroś religijną, żywiącą wielką wiarę w nauki Buddy. Od pokoleń darzymy głęboką wiarą Jego Świątobliwość Dalajlamę. Dziś, cierpiąc niewyobrażalne fizyczne i psychiczne katusze, naprawdę potrzebujemy Jego Świątobliwości w miejscu katastrofy, Jego modlitw za zmarłych i pociechy dla naszych złamanych serc. Prosimy więc, prezydencie Hu i premierze Wenie, byście znaleźli w sobie współczucie i pozwolili ziścić się naszym pragnieniom. Jest nas, ofiar, ponad dziesięć tysięcy - całym sercem prosimy, odłóżcie na bok polityczne spory Waszego rządu z Dalajlamą i przychylcie się do naszej prośby.

 

Zapraszając tu dziś Jego Świątobliwość, kierujemy się wyłącznie uczuciami religijnymi, które każą nam modlić się za zmarłych i ocalałych.

 

W godzinie tragedii nasze złamane serca uleczyć mogą jedynie modlitwy i osobiste kondolencje Jego Świątobliwości. Nic innego.

 

 

16 kwietnia 2010

 

 

Po katastrofalnym trzęsieniu ziemi w tybetańskiej prefekturze Juszu (chiń. Yushu), w prowincji Qinghai chińskie media mówią dziś o ponad tysiącu ofiar; mieszkańcy regionu - o wielu tysiącach, oskarżając przy tym władze o „faworyzowanie" Hanów nawet podczas akcji ratunkowej. „Niezależnej" pomocy udzielają setki mnichów z całego regionu. Dalajlama złożył kondolencje rodzinom ofiar i wyraził pragnienie ich odwiedzenia.