Przed rocznicą w Rebgongu
strona główna

Teksty. Z perspektywy Tybetańczyków

 

Przed rocznicą w Rebgongu

***

 

Rankiem 7 marca, gdy mieszkańcy Rebgongu przygotowywali się do dorocznego ofiarowania wonnego dymu lokalnym bóstwom, chińscy żołnierze otoczyli klasztor i obserwowali tłum ze szczytu góry. O czym dumał rząd Chin? Nerwowo wyglądał protestu. Wszyscy pracujący dla administracji lokalnej musieli złożyć podpis i odcisk palca pod przyrzeczeniem, że nie będą się modlić i palić kadzidła. Tradycyjnych rytuałów bóstw gór i modłów zakazano także w sąsiednich wioskach. I co wy na to, przyjaciele?

 

                                                                               ~

 

Nagle nad moim pokojem zawisła niepokojąca chmura smutku. Wyszedłem się z niej otrząsnąć. Cały Rebgong spowijało dyszenie mroku i skrytego w ciemnościach wojska. Przypomniały mi się dawne czasy, kiedy oddychaliśmy tu odwagą i szczęściem. Poczułem, jak kurczy mi się żołądek. Co nam zostanie, jeśli się teraz nie obudzimy?

 

                                                                                ~

 

Dziś z jakiejś przyczyny Rebgong otoczyła armia, zatruwając życie mnichom i świeckim. Chcą nas zastraszyć i przegnać stąd wszelkie oznaki radości. Czyżby znów zamierzali zrobić tu piekło, jak w zeszłym roku? Naprawdę się boję.

 

 

 

Anonimowy „raport" z Rebgongu (chiń. Tongren) w prefekturze Malho (chiń. Huangnan) prowincji Qinghai, 7-8 marca 2009.