WYNIKI WYSZUKIWANIA DLA: sinizac

„Xizang” zajmuje miejsce „Tybetu”

„Tybet” znika z oficjalnej nomenklatury, ponieważ „służy politycznym machinacjom kliki Dalaja”, wskazując wszystkie ziemie zamieszkiwane przez zwarte społeczności tybetańskie – czyli Tybet „większy” albo „etniczny” – a nie tylko wykrojony z nich po chińskim najeździe, ponad dwa razy mniejszy „Tybetański Region Autonomiczny”.


Bhuczung D. Sonam: Kto będzie następnym Dalajlamą?

Dalajlama powinien zawczasu przekreślić chińskie ingerencje i machinacje, osobiście wskazując następcę, którego uznano by za „emanację”. Ten sposób wybierania inkarnacji ma swoją historię i gwarantuje sprawną, spokojną sukcesję oraz poparcie społeczności międzynarodowej dla człowieka kontynuującego dzieło Jego Świątobliwości.





Dyskryminacja tybetańskich uczniów na najważniejszym egzaminie

Władze chińskie – bez uprzedzenia – zmieniły nagle zasady, odbierając możliwość wyboru i zmuszając tybetańskich absolwentów szkół średnich do składania po mandaryńsku decydującego o przyszłości egzaminu gaokao. Przy okazji „mniejszości” tracą inny też „przywilej”: dodatkowe pięć minut na wypełnienie „wielkiego testu”.


Sabucie: Reforma oświaty w Ngabie

Dawniej polityka sprowadzała się do dominacji. W państwie, szkole, rodzinie obowiązywały zasady, gwarantujące status quo. W nowoczesnej polityce nie idzie jednak o to, kto komu wydaje polecenia i każe ślepo wykonywać rozkazy, tylko o równość i współistnienie. Państwo to narzędzie, pomagające współżyć równym sobie ludziom. Na przykład w Chinach równe są wszystkie grupy etniczne. Państwo nie jest czołgiem, zaprowadzającym zuniformizowaną kulturę, i nie istnieją w nim kryteria do oceniania wartości poszczególnych nacji.





Pekin odrzuca „oszczerstwa” wobec internatów w „Xizangu”

Rządowe chińskie media – a ściślej: ich obcojęzyczne redakcje – publikują kolejne dementi w sprawie stanowiska Komitetu Praw Ekonomicznych, Socjalnych i Kulturalnych Organizacji Narodów Zjednoczonych, który skrytykował Pekin za „drastyczne ograniczanie możliwości korzystania z prawa do uczestniczenia w życiu kulturalnym, w tym prawa do nauczania języków, historii i kultury mniejszości” między innymi poprzez „przymusowe” wysyłanie tybetańskich dzieci do kolonialnych szkół z internatem.



Oser: Po co nam było protestować?

Zaprzyjaźniony pisarz lapidarnie streszcza przesłanie tamtej wiosny: Tybetańczycy są razem na dobre i na złe. Nie było żadnych zewnętrznych inspiracji. Ludzie działali spontanicznie, ukazując tym samym swoje prawdziwe poglądy i aspiracje. Ci, którzy oskarżają ich o lekkomyślność i brawurę, mają się za niezwykle przenikliwych i przyznają sobie prawo decydowania za innych, tyle że te samozwańcze elity nie przejawiają cienia skłonności do zakasania rękawów i pracy na rzecz własnego narodu.



Specjalni sprawozdawcy ONZ zaniepokojeni „kampanią asymilacji” w Tybecie

Nie uzyskawszy w ciągu dwóch miesięcy odpowiedzi Pekinu, specjalni sprawozdawcy ONZ – do spraw mniejszości; praw kulturowych; edukacji; wolności religii i przekonań – upublicznili list, w którym wyrażają „poważne zaniepokojenie polityką asymilacji kultury tybetańskiej poprzez szereg opresyjnych działań, wymierzonych w instytucje edukacyjne, religijne i językowe”.