Władze chińskie powinny natychmiast uwolnić Genduna Czokji Nimę i przestać prześladować Tybetańczyków za ich wierzenia.
CZYTAJ DALEJW opublikowanym 7 kwietnia komunikacie FPMT informuje z radością, że Jego Świątobliwość Dalajlama „wysłuchał modlitw” i zgodził się wskazać inkarnację Lamy Sopy, która, jak powiedział, „najwyraźniej już jest, znaki wskazują Nepal, szukajcie i sprawdzajcie krok po kroku”. Jednocześnie Fundacja podała, że zarząd powołał sześcioosobową „grupę poszukującą”, w której – rzecz bez precedensu – znalazło się dwoje europejskich uczniów Lamy Sopy oraz dwie kobiety, co stanowi wyraz duchowego dozoru, wyrastającego z więzi łączącej uczniów z nauczycielem. Bardzo jestem ciekaw, jak się to dalej potoczy.
CZYTAJ DALEJEuroparlamentarzyści – 478 głosów za (w tym wszyscy Polacy), 30 przeciw i 41 wstrzymujących się – wyrazili poważne zaniepokojenie sytuacją w Tybecie, a zwłaszcza postępującą sinizacją i asymilacją, wzywając Pekin do poszanowania praw człowieka i swobód religijnych.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie „wprowadzają nowe obostrzenia”, utrudniając przyjmowanie nowicjuszy do tybetańskich klasztorów buddyjskich w Amdo (przyłączonym administracyjnie do prowincji Qinghai).
CZYTAJ DALEJW buddyjskich modlitwach roi się od zaklęć „obym nigdy nie odrodził się jako kobieta”. Może to szokować ludzi, którzy myślą o buddyzmie w kategoriach prawdy absolutnej, uniwersalnego współczucia i braku „ja”. Nie rymuje się im to z jawną dyskryminacją, szokując, obrażając i zniechęcając kobiety. Powinniście jednak rozumieć, że to indywidualne, odautorskie perspektywy i interpretacje.
CZYTAJ DALEJW styczniu 1995 roku informacje te, mimo wyjątkowo srogiej zimy, przeniesiono w tajemnicy przez Himalaje i przekazano Dalajlamie. Leżała przed nim lista dwudziestu ośmiu kandydatów. Karteczki z ich imionami umieszczono w kulkach z ciasta, te zaś w specjalnym naczyniu, którym obracano, póki nie wypadła jedna z nich. Cały proces powtarzano trzykrotnie. Za każdym razem rezultat był taki sam. Dla Tybetańczyków oznaczało to, że Gendun Czokji Nima jest nowym Panczenlamą.
CZYTAJ DALEJPod niebem zasnutym chmurami ciągłego zagrożenia
odarty z wolności i władztwa, dźwignąłeś brzemię
odpowiedzialności za Dharmę i los istot.
CZYTAJ DALEJOd 2 kwietnia władze lokalne prowadzą „inspekcję” w klasztorze Lung Ngon i „pogrążonej w żałobie” pobliskiej wiosce w Gade. „Kompleks otoczono policyjnym kordonem. Legitymują wszystkich odwiedzających i sprawdzają telefony komórkowe. Chodzą od drzwi do drzwi, zatrzymują i przesłuchują ludzi, którzy opłakiwali Rinpoczego i publikowali jego zdjęcia w mediach społecznościowych”.
CZYTAJ DALEJCentralna Administracja Tybetańska (CAT) w Indiach poinformowała, że Hungkar Rinpocze zmarł „28 marca 2025 roku, trzy dni po zatrzymaniu przez funkcjonariuszy chińskiej służby bezpieczeństwa w Wietnamie”.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie 2 kwietnia wezwały siedmiu przełożonych klasztoru Lung Ngon w Gologu (chiń. Guoluo), „żeby poinformować o śmierci” ich opata, Hungkara Rinpoczego – popularnego nauczyciela buddyjskiego i działacza społecznego, który „zaginął” w lipcu zeszłego roku. Według lokalnych źródeł „aparatczycy nie podali czasu ani przyczyny zgonu, kazali pokwitować powiadomienie i nie wydali zwłok”.
CZYTAJ DALEJTym, którzy zostali,
trudno oddychać
i nie wolno uronić łzy.
CZYTAJ DALEJDwie godziny później bramę musiała szturmować Ludowa Policja Zbrojna. Wcześniej jednak policjanci wspięli się po strażackich drabinach do okien pokoi grupy roboczej. Wszystko to wyglądało jak średniowieczny atak na zamek. Jedno nie ulega wątpliwości: kiedy na scenie pojawiła się LPZ, nie działała w samoobronie, lecz odbierała tybetańskiemu klerowi fizyczną kontrolę nad miejscem, które na chwilę stało się tym, czym było przez wieki podczas kolejnych Monlamów: centrum politycznego życia Tybetu. Można by powiedzieć, że Chińczycy zostali zmuszeni do odegrania na małej, lecz bardzo eksponowanej scenie miniaturowego aktu inwazji na Tybet. Tym razem jednak nie robili tego po to, żeby narzucić swą władzę sąsiadowi, lecz by uwolnić własnych, bezradnych przywódców, zdanych na łaskę i niełaskę Tybetańczyków.
CZYTAJ DALEJSerce kraje się na widok cierpień na skutek konfliktów w Ukrainie, Gazie i innych regionach. Chciałoby się wierzyć, że ludzkość wyciąga wnioski z historii przemocy. W takich konfliktach najbardziej cierpią niewinni, żyjąc w ciągłej niepewności i strachu przed utratą wszystkiego, włącznie z życiem.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie znowelizowały „Zasady zarządzania tybetańskimi świątyniami buddyjskimi”. Do obowiązku „kochania macierzy, wspierania partii komunistycznej i ustroju socjalistycznego”, przestrzegania „konstytucji, ustaw, rozporządzeń i wytycznych”, „strzeżenia narodowej i etnicznej jedności” oraz „dostosowywania buddyzmu tybetańskiego do społeczeństwa socjalistycznego” Centralna Administracja Spraw Religijnych w Pekinie dopisała wymóg „wykuwania silnego poczucia wspólnoty narodu chińskiego oraz podążania ścieżką sinizacji religii”.
CZYTAJ DALEJObyście mieli szczęście aż do Przebudzenia.
Obyście mieli czas coś zjeść.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł, które przed miesiącem informowały o ściągnięciu wojska i wprowadzaniu nowych restrykcji, władze wydaliły z Larung Garu – rozbijanego już w 2001 i 2016 roku – ponad tysiąc mnichów i mniszek.
CZYTAJ DALEJWszystkie istoty w tym świecie są naturalnie związane z sobą oraz ze środowiskiem. I każda powinna móc żyć w nim w spokoju! Ludzi charakteryzuje najsilniejsze pożądanie i największa skłonność do brutalności. Jeśli ich nie powściągniemy, pielęgnując w sobie miłość i dobroć, istnieje niebezpieczeństwo, że się nawzajem pozabijamy.
CZYTAJ DALEJZgodnie z zarządzeniem dzielnicowego biura ds. religii chińskie świątynie w dzielnicy Weibin – o ile nie uzyskały wcześniej formalnej zgody władz szczebla prowincji, regionu autonomicznego i miasta – mają zakaz zapraszania duchownych buddyzmu tybetańskiego w celu prowadzenia działalności religijnej oraz wystawiania na widok publiczny atrybutów buddyzmu tybetańskiego.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł władze chińskie ściągnęły „ponad czterystu żołnierzy” do słynnej Akademii Buddyjskiej Larung Gar. „Chcą wprowadzić nowe limity liczbowe i czasowy, zakazując przebywania w kompleksie dłużej niż 15 lat. Mówi się, że będzie mogło tu zostać tysiąc osób”, czyli co piąta.
CZYTAJ DALEJKłaniam się Szlachetnej Tarze
Zmarszczeniem brwi uwalniającej od ubóstwa
CZYTAJ DALEJZgodnie z polityką religijną państwa, ustawami i rozporządzeniami tybetańscy mnisi buddyjscy nie mają prawa opuszczać regionów tybetańskich w celu nauczania bądź przyjmowania uczniów i datków bez zezwolenia.
CZYTAJ DALEJ