Tag: Środowisko

Nagrody za donosy w Nagczu

Władze prefektury Nagczu (chiń. Naqu) w Tybetańskim Regionie Autonomicznym obiecują „nagrody” za donosy o „przestępstwach”, takich jak propagowanie ojczystego języka i kultury czy utrzymywanie kontaktów z „kliką Dalaja” na wychodźstwie.

CZYTAJ DALEJ

Jangka Njingczak: Pożegnalny pokłon

zasnę na wieki na dnie,

gdzie moje ciało i kości

obrócą się w ofiarę

dla drzew i kwiatów

CZYTAJ DALEJ

Kopalnia na zboczu świętej góry, zatrzymanie sołtysa w Driru

Według tybetańskich źródeł w lutym policja zatrzymała Karmę, sołtysa z okręgu Driru (chiń. Biru) w prefekturze Nagczu (chiń. Naqu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, ponieważ odmówił podpisania zgody na prowadzenie prac wydobywczych.

CZYTAJ DALEJ

Oser: Zostawcie w spokoju kopalnie albo zamkniemy klasztory

Słyszę od ludzi, że u nich w Czamdo pracownikom sektora państwowego, uczniom i emerytom nie wolno modlić się ani dotykać młynów modlitewnych. Uroczystości religijne są monitorowane jak nigdy dotąd. Niedawno mieliśmy święty miesiąc Saga Dała, w związku z czym władze prefektury ogłosiły zakaz odprawiania rytuałów buddyjskich. Uczniowie zostali poinformowani przez nauczycieli, że będą surowo karani za odwiedzanie świątyń i noszenie amuletów. W tamtejszych szkołach uczą ojczystego narzecza na takim poziomie, że większość dzieci nie jest w stanie nawet prowadzić pamiętnika we własnym języku.

CZYTAJ DALEJ

Wysiedlanie koczowników w Dzomdzie

Władze chińskie wysiedlają dziesięć tysięcy koczowników w Dzomdzie (chiń. Jiangda), w prefekturze Czamdo (chiń. Changdu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.

CZYTAJ DALEJ

Zaniedbania w ochronie środowiska naturalnego w TRA

Inspektorat ochrony środowiska informuje, że Tybet „nie spełnia wymogów rządu centralnego”. Do końca października 2017 roku kontrolerzy mieli zbadać tam ponad tysiąc spraw, udzielić upomnień 882 przedsiębiorstwom i urzędom oraz wymierzyć 784 kary, nakładając grzywny w wysokości niespełna 28 milionów yuanów (15,3 mln PLN). Dwie osoby zostały zatrzymane, 148 „pociągnięto do odpowiedzialności”.

CZYTAJ DALEJ

Huang Hongxiang: Wszyscy grzeszymy przeciw Tybetowi

Tybet znalazł się w błędnym kole – żaden Chińczyk ani Tybetańczyk w ChRL nie chce, żeby jego nazwisko pojawiło się w mediach w kontekście jakichkolwiek wyzwań związanych z Tybetem, ponieważ wie, że każda taka historia, nawet dotycząca środowiska naturalnego, zostanie upolityczniona. Słychać więc głównie (w zachodnich środkach masowego przekazu) „działaczy praw człowieka”, cudzoziemców i diasporę, co dolewa tylko oliwy do tego ognia i czyni bardziej niebezpiecznym zabieranie głosu w Chinach.

CZYTAJ DALEJ

Władze zakazują wstępu do rezerwatu Kokoszili

Władze chińskie zakazały wstępu do rezerwatu Kokoszili (mong. Hoh Xil, tyb. Aczen Gangjap) w prefekturze Juszu (chiń. Yushu) prowincji Qinghai, który w lipcu został wpisany na listę światowego dziedzictwa naturalnego.

CZYTAJ DALEJ

„Niebezpieczna” druga linia kolejowa w TRA

Użytkownicy mediów społecznościowych masowo udostępniają opublikowany w listopadzie artykuł anonimowego pracownika, który wylicza „sześć poważnych zagrożeń” dla linii kolejowej Lhasa-Szigace (chiń. Xigaze), oskarżając władze o „przymykanie oka na niebezpieczeństwo”.

CZYTAJ DALEJ

Rozmrażanie wiecznej zmarzliny „dla chińskich osadników” w Nagczu

Chińskie media informują o „wykorzystywaniu paneli solarnych do rozmrażania wiecznej zmarzliny” w prefekturze Nagczu (chiń. Naqu; 4500 m n.p.m.) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.

CZYTAJ DALEJ

Doniesienia o planach „zawracania” tybetańskich rzek

Hongkońskie media informują, że Chiny planują nawadnianie pustynnego Xinjiangu wodą z Tybetu. Według tych doniesień chińscy inżynierowie pracują nad planami tysiąckilometrowego tunelu, którym wody Jarlung Cangpo popłyną na pustynię Takla Makan, „zmieniając ją w drugą Kalifornię”.

CZYTAJ DALEJ

Likwidowanie tybetańskich sklepików w Colho

Władze lokalne po raz kolejny zmuszają Tybetańczyków do zamykania sklepów i straganów dla turystów w prefekturze Colho (chiń. Hainan) prowincji Qinghai.

CZYTAJ DALEJ

Petycja koczowników z Darlagu

Tybetańscy nomadzi, którym miejscowi urzędnicy kazali opuścić tradycyjne pastwiska w Darlagu (chiń. Dari), w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai, napisali petycję do „szanownych przywódców Chińskiej Republiki Ludowej”.

CZYTAJ DALEJ

Władze usuwają koczowników z pastwisk w Darlagu

Władze chińskie zakazały Tybetańczykom korzystania z pastwisk i zimowego obozowiska w Darlagu (chiń. Dari), w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai.

CZYTAJ DALEJ

Wang Lixiong: Dlaczego koczownicy chorują?

Przed kilkoma dniami uciąłem sobie pogawędkę z tybetańskim przyjacielem pochodzącym z koczowniczego regionu. Powiedział mi, że pasterze mają teraz więcej pieniędzy, ale bardziej chorują. Zeszłego lata, jak zauważył, chorowało niewiele osób, teraz – prawie tyle, co w zimie.

CZYTAJ DALEJ

Trzęsienie ziemi w Ngabie

Co najmniej siedem osób zginęło 8 sierpnia na skutek trzęsienia ziemi z epicentrum w miasteczku Kjangca, w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan.

CZYTAJ DALEJ

NN: Życie „zurbanizowanych” nomadów

W kwietniu pojechałem do prefektury Golog. Choć to w naszej prowincji – pierwszy raz. Region, o którym powiadają „ziemia to Golog, niebo to Golog”, leży daleko od stolicy i tak wysoko, że nawet wczesnym latem zdarzały się śnieżyce i wiał porywisty, lodowaty wiatr. Łąki nie mieniły się zielenią. Wydawały się blade, jak gdyby panna wiosna zapomniała o pastwiskach Gologu. O tym akurat zdecydowała sama przyroda, nie ma więc ani jak, ani kogo i czego winić, niemniej nie umiem i nie mogę pogodzić się z innym wymiarem tragedii tej ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Oser: Stoły modlitewne ekologicznych migrantów

W sierpniu 2012 roku, jadąc do Lhasy samochodem przyjaciół, nocowałam w Golmudzie, sztucznym mieście o bardzo krótkiej historii.

CZYTAJ DALEJ

Bongtak Rilu: Osiem strat osiedlanych koczowników

Osiedlani drokpowie, czyli nomadzi tracą przede wszystkim źródło utrzymania. Od wieków zależeli od swoich zwierząt. Przywykli do jedzenia suszonego mięsa, masła, sera, mleka, jogurtu i campy, mąki z prażonego jęczmienia. Żywili się nimi od zawsze. Co więcej, niezbędne im były także inne produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak owcza wełna, jacza skóra, suszone łajno i tak dalej. Ze skór wyrabiali namioty, kołdry, materace. Mleko i jogurt zapewniały im zdrowie i krzepę. Łajnem owiec i jaków palili w piecach. Przesiedlenie do miast odebrało im tradycyjne źródło utrzymania i strawę. Teraz drokpowie muszą kupować mleko, jogurt, ser i opał na chińskich ulicach. Ceny produktów, do których przywykli, rosną z zawrotną szybkością. Gjama, pół kilo mięsa kosztuje od trzynastu do piętnastu yuanów, za tyle samo mleka trzeba płacić sześć, a nawet osiem renminbi. Drokpowie nie mają wyboru i mogą jedynie czekać – o suchym pysku i pustych rękach – na wypłacane przez państwo odszkodowanie. Ich dotychczasowe, niezależne źródło dochodów znikło.

CZYTAJ DALEJ

Władze zamykają dwa zakłady przy klasztorze Ragja w Gologu

Władze chińskie kazały zamknąć dwa zakłady, finansujące klasztor Ragja w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai.

CZYTAJ DALEJ

Protest przeciwko wysiedleniom w Pasze

Mieszkańcy dwóch wiosek w okręgu Pasze (chiń. Basu), w prefekturze Czamdo (chiń. Changdu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego protestują przeciwko decyzji miejscowych władz, które każą im opuścić rodzinne strony.

CZYTAJ DALEJ

RACHUNEK BANKOWY

program „Niewidzialne kajdany” 73213000042001026966560001
subkonto Kliniki Stomatologicznej Bencien
46213000042001026966560002

PRZEKIERUJ 1,5% PODATKU