Jego Świątobliwość ma wizję narodu tybetańskiego żyjącego w harmonii w granicach Chińskiej Republiki Ludowej. Współczesne Chiny zrodziły się z historycznego ruchu na rzecz samostanowienia, a ich konstytucja głosi zasady równości. Budujmy nasze stosunki na owej równości oraz zagwarantujmy narodowi tybetańskiemu godność, by mógł on z własnej woli chcieć być częścią tego państwa. Nie możemy pisać na nowo historii, możemy jednak wspólnie budować przyszłość.
CZYTAJ DALEJW buddyjskich modlitwach roi się od zaklęć „obym nigdy nie odrodził się jako kobieta”. Może to szokować ludzi, którzy myślą o buddyzmie w kategoriach prawdy absolutnej, uniwersalnego współczucia i braku „ja”. Nie rymuje się im to z jawną dyskryminacją, szokując, obrażając i zniechęcając kobiety. Powinniście jednak rozumieć, że to indywidualne, odautorskie perspektywy i interpretacje.
CZYTAJ DALEJW styczniu 1995 roku informacje te, mimo wyjątkowo srogiej zimy, przeniesiono w tajemnicy przez Himalaje i przekazano Dalajlamie. Leżała przed nim lista dwudziestu ośmiu kandydatów. Karteczki z ich imionami umieszczono w kulkach z ciasta, te zaś w specjalnym naczyniu, którym obracano, póki nie wypadła jedna z nich. Cały proces powtarzano trzykrotnie. Za każdym razem rezultat był taki sam. Dla Tybetańczyków oznaczało to, że Gendun Czokji Nima jest nowym Panczenlamą.
CZYTAJ DALEJPublikując białą księgę, w której powiela stare kłamstwa o „ochronie” języków mniejszości, Pekin wywołał falę apeli o przywrócenie tybetańskiego w szkołach. Tybetańczycy prostują i protestują, oskarżając Chiny „aktywne zwalczanie języka tybetańskiego w celu całkowitego wymazania tożsamości kulturowej Tybetu”.
CZYTAJ DALEJPod niebem zasnutym chmurami ciągłego zagrożenia
odarty z wolności i władztwa, dźwignąłeś brzemię
odpowiedzialności za Dharmę i los istot.
CZYTAJ DALEJPapież Franciszek poświęcił się służbie bliźnim, konsekwentnie dając przykład swoim postępowaniem, jak prowadzić życie proste, ale pełne znaczenia. Największym hołdem, jaki możemy mu oddać, będzie bycie dobrymi ludźmi i służenie innym najlepiej jak potrafimy w każdych okolicznościach.
CZYTAJ DALEJZ prawnego punktu widzenia Tybet nie utracił swojej państwowości do dziś. Jest niepodległym, nielegalnie okupowanym państwem. Ani inwazja, ani wieloletnia okupacja nie przeniosły na Chiny prawa do władania Tybetem. Chiny nie opierają swoich roszczeń na podboju. Co więcej, ChRL uznaje, że ani użycie siły lub groźba jej użycia (poza wyjątkowymi okolicznościami wymienionymi w Karcie Narodów Zjednoczonych), ani narzucenie nierównego traktatu lub bezprawna okupacja – nie mogą dać agresorowi tytułu prawnego do terytorium. Roszczenia Chin opierają się wyłącznie na rzekomym podporządkowaniu Tybetu kilku najsilniejszym, obcym władcom Chin z XIII i XVIII wieku. Takiego stanowiska, opartego li tylko na reinterpretacjach i przeinaczeniach dawnych imperialnych lub kolonialnych pretensji, nie podzieliłby żaden sąd ani trybunał.
CZYTAJ DALEJNasi najwięksi sąsiedzi, Chiny i Indie, mają potężne armie. Nasze wzajemne relacje powinny więc być stabilne. Także mniejsze państwa utrzymują u naszych granic liczne wojska. Z tego względu my również musimy posiadać sprawną armię, złożoną z młodych, dobrze wyszkolonych żołnierzy, którzy potrafią zagwarantować bezpieczeństwo kraju. (…) O ile nie przygotujemy się do obrony przed napaścią, próżno będzie liczyć na przetrwanie.
CZYTAJ DALEJTybet i Chiny trwać będą w swych granicach. Wszędzie na wschodzie rozciąga się kraj Wielkich Chin, a wszędzie na zachodzie, bez żadnej wątpliwości, kraj Wielkiego Tybetu. Odtąd z żadnej strony nie będzie gróźb wojny ani podboju ziem. Każdy, kto wzbudzi takie podejrzenia, powinien zostać aresztowany, jego sprawa wnikliwie zbadana, a on sam odesłany pod strażą.
CZYTAJ DALEJTym, którzy zostali,
trudno oddychać
i nie wolno uronić łzy.
CZYTAJ DALEJZa oknami wiatr niósł przez noc szczekanie psów i trzaski innych radioodbiorników, szukających w sąsiednich domach tych samych zakazanych częstotliwości. Nie chcę wierzyć, że to koniec. Nadzieja, tęsknota, wiara wciąż gdzieś tam rozbrzmiewają, czekając, aż ktoś się dostroi.
CZYTAJ DALEJDwie godziny później bramę musiała szturmować Ludowa Policja Zbrojna. Wcześniej jednak policjanci wspięli się po strażackich drabinach do okien pokoi grupy roboczej. Wszystko to wyglądało jak średniowieczny atak na zamek. Jedno nie ulega wątpliwości: kiedy na scenie pojawiła się LPZ, nie działała w samoobronie, lecz odbierała tybetańskiemu klerowi fizyczną kontrolę nad miejscem, które na chwilę stało się tym, czym było przez wieki podczas kolejnych Monlamów: centrum politycznego życia Tybetu. Można by powiedzieć, że Chińczycy zostali zmuszeni do odegrania na małej, lecz bardzo eksponowanej scenie miniaturowego aktu inwazji na Tybet. Tym razem jednak nie robili tego po to, żeby narzucić swą władzę sąsiadowi, lecz by uwolnić własnych, bezradnych przywódców, zdanych na łaskę i niełaskę Tybetańczyków.
CZYTAJ DALEJKiedy dzieci słyszą tylko jedną bajkę,
Kiedy chłopi i koczownicy nie wiedzą, co dzieje się za horyzontem,
Kiedy mnisi tkwią w sieci propagandy i policyjnych kamer,
Kto im powie, że rząd Chin nie ma monopolu na świat?
CZYTAJ DALEJPrzechwalał się, że w łóżku kończy najwcześniej po dwóch godzinach. Dzięki temu znajomi, w tym także ja, zaczęli patrzeć na niego z uznaniem, choć nie byliśmy pewni, czy nie zmyśla. Mówiło się o nim „fajny facet”.
CZYTAJ DALEJWiele wskazuje na to, że Tybetańczycy mieli też wkład w rozwój techniki zachodniej. Nieżyjący już Lynn White Jr., pionier amerykańskiej historii średniowiecznych technologii, udowodnił, że turbina gazowa oraz regulator odśrodkowy trafiły do średniowiecznej Europy z Tybetu. Choć to fascynujący temat, nie będziemy się tu wdawać w szczegóły: wiemy po prostu, że owe rozwiązania pochodzą z młynów modlitewnych napędzanych gorącym powietrzem i mniejszych, ręcznych młynków modlitewnych; do Europy przywędrowały wraz z mongolskimi niewolnikami sprowadzanymi z Azji centralnej, sprzedawanymi na Krymie i przewożonymi do Włoch, gdzie urządzenia te pojawiły się wkrótce potem.
CZYTAJ DALEJSerce kraje się na widok cierpień na skutek konfliktów w Ukrainie, Gazie i innych regionach. Chciałoby się wierzyć, że ludzkość wyciąga wnioski z historii przemocy. W takich konfliktach najbardziej cierpią niewinni, żyjąc w ciągłej niepewności i strachu przed utratą wszystkiego, włącznie z życiem.
CZYTAJ DALEJEmanacja Bodhisattwy Czenrezika
Mój ukochany Lama
Dalajlama Tenzin Gjaco
CZYTAJ DALEJMamy za sobą trzy fazy intensywnych rozmów: w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku, gdy byłem młodym przywódcą w Tybecie; w latach osiemdziesiątych, kiedy Deng Xiaoping otworzył Chiny; oraz w pierwszej dekadzie następnego stulecia, przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie w 2008 roku. Robiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby wynegocjować rozwiązanie naszego zadawnionego problemu. Za pośrednictwem moich wysłanników przekazałem Pekinowi mapę drogową procesu, który byłby korzystny dla obu stron. My walczymy o życie, na szali leży przetrwanie starożytnego narodu, jego kultury, języka i religii. Zatem nie mamy wyboru, nie możemy się poddać.
CZYTAJ DALEJKilka jaków przechadza się bez celu ulicą.
Zapalam lampkę, jestem sam
I nic mi nie grozi.
CZYTAJ DALEJZ pierwszym blogiem ruszyłem w 2009 roku. Bardzo pilnowałem, żeby nie pojawiło się na nim nic krytycznego wobec chińskich władz, ale cztery lata później zamknięto mi stronę. Często zastanawiałem się, czy poszło o Szokdzianga i Theranga, choć tak czy siak, wystrzegałem się polityki.
CZYTAJ DALEJ