Kiedy zabraknie Dalajlamy, mała diaspora będzie się liczyć w kraju tylko za sprawą wybitnych, innowacyjnych, wartych uwagi dzieł artystycznych, literackich, muzycznych, filmowych, naukowych i filozoficznych. To bardzo trudne zadanie, ale alternatywą jest zapomnienie. Tybetańczycy muszą uważnie śledzić i studiować zmiany zachodzące w polityce regionalnej i międzynarodowej, strategicznie redefiniować Tybet i jego miejsce, nie przedstawiając się jako ofiara, która błaga o litość i pomoc humanitarną. Muszą umieć pokazać, że wnoszą coś ważnego do społeczeństw, w których żyją, oraz dobrze wiedzą, jak załatwia się sprawy z Chinami.
CZYTAJ DALEJPhuncog – świecki ze stołecznego okręgu Lhundrub (chiń. Lingzhi) – został „zgarnięty z ulicy” za „wysłanie dokumentów za granicę”.
CZYTAJ DALEJLobsang Thabke – mnich i bibliotekarz klasztoru Kirti w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan – został zatrzymany w czerwcu 2023 roku za „przedrukowanie książek wydanych za granicą” i kontakty z diasporą.
CZYTAJ DALEJZapodział się gdzieś po drodze,
sam nie wiem, kiedy i gdzie.
Zapodziałem gdzieś Losar.
CZYTAJ DALEJTybetańscy bracia i siostry, dawnośmy się nie widzieli.
Wracamy. Za długo błąkaliśmy się po obcych krajach.
CZYTAJ DALEJKunczok Dakpa – mnich klasztoru Taszi w Theło (chiń. Diebu) – został zatrzymany za „utrzymywanie kontaktów z diasporą”.
CZYTAJ DALEJWyznaję, Nauczycielko trzech czasów i tej marnej epoki,
wpadłam w gorejącą otchłań pragnienia.
Zapłakana i zagubiona, kłaniam się do Twych stóp.
CZYTAJ DALEJCultrim z wioski Caruma w Ngabie (chiń. Aba) został skazany na dwa lata więzienia za „utrzymywanie kontaktów z separatystami za granicą”.
CZYTAJ DALEJDalajlama powinien zawczasu przekreślić chińskie ingerencje i machinacje, osobiście wskazując następcę, którego uznano by za „emanację”. Ten sposób wybierania inkarnacji ma swoją historię i gwarantuje sprawną, spokojną sukcesję oraz poparcie społeczności międzynarodowej dla człowieka kontynuującego dzieło Jego Świątobliwości.
CZYTAJ DALEJWedług lokalnych źródeł lhaska policja przesłuchuje i szykanuje Tybetańczyków, którzy „utrzymują kontakty z zagranicą”.
CZYTAJ DALEJzapach świeżej herbaty
z kuchni wielkości ręcznika
w starym domku, w Birze
CZYTAJ DALEJModlitwy i ćwiczenia pomagają w rozwijaniu naturalnej skłonności do współczucia. Musimy znaleźć w sobie odwagę do bycia dobrym. Musimy szczerze pragnąć służyć innym.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie odbierają hukou, „meldunek” – podstawę uzyskania dowodu osobistego i wszelkich świadczeń – Tybetańczykom, którzy wracają z Indii.
CZYTAJ DALEJDobroczynny blask Złotego Słońca
Nigdy nie był tak jasny.
Wasza Świątobliwość, żyj nam bez końca!
CZYTAJ DALEJDwadzieścia sześć lat temu po raz pierwszy rozmawiałem z Jego Świątobliwością Dalajlamą. W bardzo dla mnie ważnym momencie, bo wciąż byłem roztrzęsiony i skołowany po powrocie z Tybetu, do którego przedostałem się przez granicę w Ladakhu, żeby walczyć z Chinami. Zostałem aresztowany przez pograniczników i przewieziony w kapturze na głowie do więzienia, w którym byłem przesłuchiwany i torturowany.
CZYTAJ DALEJWiedza przekazywana rodakom przez Dalajlamę zaczęła żyć własnym życiem, przekonując innych rozbitków, że nie powinni myśleć o sobie jako o ofiarach, tylko czerpać siłę z wrodzonego potencjału oraz współzależnej natury rzeczywistości, która pozostaje w ciągłym ruchu i bezustannie się zmienia. Ta wizja pozwala żyć w niedoskonałym świecie, wyrastać ponad rażącą niesprawiedliwość geopolityki i arbitralność historii oraz zachować wierność sprawom, których nie da się załatwić w jednym pokoleniu.
CZYTAJ DALEJPowszechnie wiadomo, że do komputerów w biurze Jego Świątobliwości włamywano się wielokrotnie. Jeden z pracowników opowiadał mi, że widział na własne oczy, jak rozsyłają się, niemal na pewno do Chin, poszczególne dokumenty. Nie ulega wątpliwości, że Pekin wie o wszystkim, co dzieje się w rezydencji Dalajlamy. Gdyby w jego szafach były jakieś szkielety, Chińczycy codziennie urządzaliby nam Halloween.
CZYTAJ DALEJTybetańczycy, którzy przyszli na świat na obczyźnie i zostali przez nią ukształtowani, nie tylko nie rozumieją politycznej rzeczywistości Tybetu, ale nie mają nawet wspólnego języka z jego mieszkańcami.
CZYTAJ DALEJZangkar Dziamjang żyje, choć siedzi w więzieniu. Kilka dni temu, podczas dorocznego posiedzenia, pochylił się nad nim jeden z deputowanych naszego parlamentu. A dokładniej: uśmiercił, prosząc jeszcze o modlitwy i kondolencje. Nie mam pojęcia, co tam pijecie, ale przynosicie hańbę tej Izbie.
CZYTAJ DALEJPo „rutynowej kontroli telefonu” na ulicy w Szigace policja zatrzymała dwudziestotrzyletnią Jangco za „utrzymywanie kontaktów z ziomkami za granicą”.
CZYTAJ DALEJStabilizacji i postępu nie zagwarantuje system oparty na jednym człowieku – trzeba do tego poparcia ludzi i ich uczestnictwa w procesie politycznym. Samowładztwo jest tak anachroniczne, jak niepożądane. Zrobiliśmy bardzo wiele, aby wzmocnić nasze demokratyczne instytucje, mające służyć długoterminowym interesom Tybetańczyków nie za sprawą pragnienia naśladowania innych, lecz przez to, że demokracja jest najbardziej reprezentatywną formą rządów.
CZYTAJ DALEJ