Władze chińskie „wypuściły setki mnichów i świeckich”, zatrzymanych w związku z protestami przeciwko budowie tamy oraz planowi zatopienia dwóch osad i sześciu klasztorów w Dege, w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie aresztowały Tenzina, przełożonego klasztoru Łonto, i Tamdina, sołtysa jednej z wysiedlanych osad, „pod zarzutem organizowania protestów” przeciwko budowie zapory Kamtok (chiń. Gangtuo) w Dege. Obu mężczyzn – „skatowanych podczas przesłuchań” – przewieziono do aresztu śledczego.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie zwolniły „kilkudziesięciu” z około tysiąca zatrzymanych po pacyfikacji protestów przeciwko budowie zapory Gangtuo na rzece Driczu w Dege, w prowincji Sichuan. Do regionu sprowadzono siły policyjne z sąsiednich okręgów, zabroniono Tybetańczykom wychodzenia z domów i „zakazano podejmowania czynności religijnych” w siedmiu klasztorach.
CZYTAJ DALEJPolicja rozpoczęła przesłuchania nazajutrz po zatrzymaniu „tysiąca demonstrantów”, protestujących przeciwko budowie tamy na rzece Driczu i przymusowym wysiedleniom w Dege, w prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJPolicja zatrzymała ponad tysiąc osób – duchownych i świeckich – protestujących 23 lutego przeciwko budowie tamy na rzece Driczu (chiń. Jangcy) i przymusowym wysiedleniom w Dege, prowincji Sichuan. Wielu pobitych demonstrantów „jest w ciężkim stanie”.
CZYTAJ DALEJPonad trzystu Tybetańczyków protestowało 14 lutego przeciwko przymusowym przesiedleniom i budowie zapory na rzece Driczu (Jangcy) w Dege, w prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJChińskie media informują o przesiedleniu „143 wieśniaków z jednej z najwyżej położonych osad w Xizangu”.
CZYTAJ DALEJChiny informują o otwarciu największej na świecie elektrowni wodno-słonecznej w Kardze (chiń. Ganzi), w prowincji Sichuan, a wysiedleni Tybetańczycy skarżą się, że do tej pory nie otrzymali żadnych odszkodowań.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie zarządziły wysiedlenie ośmiu tybetańskich wiosek w Rebgongu (chiń. Tongren), strasząc mieszkańców „odebraniem odszkodowań” za ewentualne protesty.
CZYTAJ DALEJKomitet Praw Ekonomicznych, Socjalnych i Kulturalnych Organizacji Narodów Zjednoczonych skrytykował Chiny za „drastyczne ograniczanie możliwości korzystania z prawa do uczestniczenia w życiu kulturalnym, w tym prawa do nauczania języków, historii i kultury mniejszości”.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie „ignorują petycje” mnichów, których klasztor ma zostać „przeniesiony” w związku z budową zapory na rzece Maczu (chiń. Huang He) w Colho (chiń. Hainan).
CZYTAJ DALEJWładze chińskie zapowiedziały, że w ciągu ośmiu lat przesiedlą ponad 130 tysięcy Tybetańczyków ze stu miejscowości.
CZYTAJ DALEJJestem z Amczoku. To takie łąki na południowym brzegu Sangczu w prowincji Gansu. Kilka lat temu ludzie zaczęli gadać, że będą nad nami fruwać samoloty. Ścisnęło mi się serce, ale nic nie mówiłem, bo myślałem, że to tylko takie ględzenie.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie wysiedlają mnichów klasztoru Acok Gon i mieszkańców okolicznych osad w prefekturze Colho (chiń. Hainan), w prowincji Qinghai. „Wzywają ich bez przerwy na zebrania i wiece, przekonując, że będzie dla nich lepiej, jeśli pogodzą się losem”.
CZYTAJ DALEJOd lutego aparatczycy z przygranicznych okręgów TRA powiadamiają pasterzy o planowanych przesiedleniach i rekompensatach. Jednocześnie ostrzegają, że nie wolno tego ujawniać, strasząc surowymi karami i odebraniem świadczeń za „rozpowszechnianie pogłosek”.
CZYTAJ DALEJ„Uczcie się pilnie, jeśli nie chcecie być ciemni jak wasi rodzice”. „Jeżeli nie zaczniecie się uczyć, zostaniecie na zawsze głupimi koczownikami”. Nauczyciele wpajali nam nienawiść do własnego dziedzictwa, do starszych, nawet do rodziców. Mieli uosabiać państwo i przekonywać, że dobre życie jest daleko stąd, nie w naszych społecznościach. Karać za to, że jesteśmy dziećmi tybetańskich koczowników. Wstydziliśmy się swojego pochodzenia, czuliśmy rosnącą niechęć do własnego otoczenia i jego obyczajów.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie informują o przesiedleniu „1744 osób z 338 gospodarstw w 14 osadach” okręgu Pasze (chiń. Basu) do „nowych domów” w prefekturze Czamdo (chiń. Changdu).
CZYTAJ DALEJNie zważając na obiekcje ekspertów (którzy tłumaczą, że koczownicy i ich stada stanowią nie zagrożenie, a integralną część środowiska naturalnego Płaskowyżu Tybetańskiego) i międzynarodowe zobowiązania (do „pełnego poszanowania tradycyjnej kultury, wierzeń i zwyczajów” rdzennej ludności, zajmującej się tu głównie pasterstwem i zbieractwem) Pekin wysiedla tysiące tybetańskich nomadów z rezerwatu „Góry Qilian” (tyb. Amdo Dola Riło).
CZYTAJ DALEJWładze chińskie przesiedliły 13 tybetańskich rodzin w okręgu Paljul (chiń. Baiyu), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie „wywłaszczyły i eksmitowały w próżnię” setki tybetańskich rodzin „niezakwalifikowanych do programu przesiedleń” w Markhamie (chiń. Mangkang) i Gondzio (chiń. Gongjue), w prefekturze Czamdo (chiń. Changdu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA).
CZYTAJ DALEJ