Oser: Dokonania grupy roboczej w klasztorze Dziapa

Pięćsetletni klasztor Dziapa – jedna z najważniejszych świątyń szkoły kagju w Khamie – został administracyjnie przypisany do miasta Menda w okręgu Czamdo tejże prefektury, w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.

Grupa robocza zawitała do klasztoru (nazywanego też Bojag) pod koniec 2011 roku. Składała się z policjanta i pięciu aparatczyków: dwóch Hanów oraz czterech Tybetańczyków; jednego przysłali z Lhasy, reszta pochodziła z Czamdo. Nie wiem, czy ciągle działa w tym samym składzie. Po roku jej pracy liczba mnichów spadła ze stu kilkunastu do trzydziestu trzech. Resztę wydalono i zmuszano do powrotu do rodzinnych domów tudzież pracy w polu.

Kiedy duchowni mieli jakąś sprawę za murami świątyni, aparatczycy dawali im na to góra trzy dni. W przypadku ciężkiej choroby albo konieczności załatwiania formalności w stolicy prefektury zwolnienie można było przedłużyć do maksymalnie dwóch tygodni, wymagało to jednak pisemnej zgody szefa miejskiej administracji. Spóźnienie uznawano za działalność antyrządową i karano ekspulsją. Powiadają, że w 2012 roku żaden mnich z okręgu Czamdo nie uzyskał zezwolenia na wyjazd do Lhasy. Rok później ta sztuka udała się czterem duchownym.

Eksplorator, któremu zamarzyło się odwiedzenie innej wsi bądź świątyni w granicach własnej jednostki administracyjnej, musiał po przybyciu na miejsce zameldować się u tamtejszej grupy roboczej. Jeśli tego nie uczynił i został przyłapany, relegowanie ze świątyni było pierwszą i najłagodniejszą z przewidzianych kar.

Dziesiątego marca 2012 roku policja zatrzymała dwóch mnichów z Dziapy – Dziamjanga Jeszego i Drubgju – których oskarżono o rozrzucenie ulotek z apelem o nieświętowanie Losaru i powitanie Nowego Roku modłami w intencji samospaleńców.

Nakaz aresztowania podpisał osobiście ówczesny sekretarz okręgu (pół Tybetańczyk, pół Chińczyk, który zdążył awansować na dyrektora departamentu turystyki na szczeblu prefekturalnym), nadzorujący wszystkie lokalne grupy robocze i lubujący się w grożeniu zamykaniem świątyń, a do Dziapy ściągnięto na pomoc aparatczyka, który wyróżnił się pacyfikacją klasztoru Karma. Sześćdziesięciopięcioletni Bojag Tulku (znany także jako Thoga Rinpocze), inkarnowany lama Dziapy, przeżywał to tak bardzo, że zapadł na zdrowiu. Wielokrotnie odmawiano mu zgody na wyjazd na leczenie do Lhasy albo jakiegoś chińskiego miasta. W końcu łaskawie puszczono go do Chengdu, ale choroba była już tak zaawansowana, że zmarł w trzy dni po przyjęciu do szpitala.

Szóstego marca 2013 roku grupy robocze z Dziapy i miasta Menda zainaugurowały wspólną kampanię „edukacji prawnej” dla klasztoru i pobliskiej wioski. W gruncie rzeczy szło tylko o to, żeby wszyscy odżegnali się od „separatyzmu”, składając podpis i odcisk palca pod dokumentem, który obiecywał dymisję (o ile piastowali jakieś funkcje) albo aresztowanie (jeśli nie dochrapali się w życiu żadnego stanowiska) krewnym każdego samospaleńca, oraz odebranie środków publicznych wioskom tudzież zamknięcie świątyniom, jakie ich wydały. Mnichów, odprawiających modły w intencji ofiar, uprzedzono, że będą traktowani jak „mordercy”.

Dwóch zatrzymanych duchownych zamknięto w więzieniu w Czamdo. Nigdy nie uzyskali zgody na przyjmowanie odwiedzin, wyszli za to po półtora roku dzięki zaangażowaniu trójki chińskich adwokatów.

W kwietniu 2014 roku w Dziapie zatrzymano Khenpo Khedrupa. Jedni mówią, że ma to związek z dożynaniem klasztoru Karma, inni widzą w tym odprysk sprawy Khenpo Karcego, jak by nie było – to po prostu kolejny cios w elity Tybetu.

22 kwietnia 2014

Dziamjang Jesze
Dziamjang Jesze
Drubgju
Drubgju
Thoga Rinpocze
Thoga Rinpocze
Khenpo Khedrup
Khenpo Khedrup

Za High Peaks Pure Earth

RACHUNEK BANKOWY

program „Niewidzialne kajdany” 73213000042001026966560001
subkonto Kliniki Stomatologicznej Bencien
46213000042001026966560002

PRZEKIERUJ 1,5% PODATKU