WYNIKI WYSZUKIWANIA DLA: urodzi






Cering Dhondup: Nie ma

Na zdjęciu było sześć osób przed poszarzałym i postrzępionym czarnym namiotem: kruchy siedemdziesięcioletni dziadek, pomarszczona jak stary but babcia, czterdziestokilkuletni mężczyzna, dziewiętnastolatka w futrzanej czapie i dwóch bosych dziesięciolatków. Chłopcy uśmiechali się szeroko, najwyraźniej podekscytowani pozowaniem do fotografii.



Tenzin Rigdol: Głos artysty

Odnoszę wrażenie, że to wyobcowanie, odejście od aktywnego uczestnictwa w procesie tworzenia własnej sztuki, dotyka dziś nawet wielu artystów. Czuję, że ma to związek z naszymi naturalnymi preferencjami, przedkładaniem produktu nad proces produkcji, podczas gdy moim zdaniem do uprawiania sztuki należy podchodzić tak, jak do praktykowania w pustelni.





Bhuczung D. Sonam: Kto będzie następnym Dalajlamą?

Dalajlama powinien zawczasu przekreślić chińskie ingerencje i machinacje, osobiście wskazując następcę, którego uznano by za „emanację”. Ten sposób wybierania inkarnacji ma swoją historię i gwarantuje sprawną, spokojną sukcesję oraz poparcie społeczności międzynarodowej dla człowieka kontynuującego dzieło Jego Świątobliwości.





Khenpo Dzigme Phuncog: O drogę pytajcie tych, co ją przeszli

Oceniajmy naprawdę roztropnie! Nie chwalmy złych ludzi. Nie traktujmy jak prawdziwych nauczycieli tych, którzy nimi nie są. Ale też nie uwłaczajmy mistrzom autentycznym, stosując do nich pospolite miary. Z daleka od niegodnych Nastały takie czasy, że mało kto zasługuje na zaufanie. Nie należy więc mówić publicznie o ważnych zamierzeniach, tylko dyskretnie robić swoje, żeby nie […]



Pema Ceten: Ząb Ugjena

Kiedy ja kończyłem naukę, mieliśmy po osiemnaście lat. Jak już wspomniałem, znowu się wtedy przeprowadziłem i nie zaprzątałem sobie głowy świeżo rozpoznanym lamą. Do domu wróciłem na następne wakacje, a on zaprosił mnie do swojego klasztoru. W nowej roli widziałem go wcześniej tylko raz, podczas intronizacji. Jako inkarnacja był najważniejszym człowiekiem w okolicy, duchowym przewodnikiem większości mieszkańców.


Karma Phuncog: Zróbmy coś dobrego ze złego

Co kraj, to obyczaj. Chętnie rozprawiamy o wielokulturowości i szacunku dla innych, dziś jednak oceniamy serdeczny gest człowieka o nieposzlakowanej opinii, posługując się kryteriami z innej bajki. Jeśli idiomatyczne sformułowanie Jego Świątobliwości wymaga takiej oceny, należy ona do tybetańskich obrońców praw dziecka, a nie indyjskich purytanów, chińskich komunistów czy zachodnich bufonów.