Radio Wolna Azja

26-06-2008

wersja do druku

Share

Tybetański mnich żąda dochodzenia

 

 

skargamnichanapolicyjnakradzieztongren2008_400
 

 

Tybetański mnich z prowincji Qinghai wystosował do władz petycję w sprawie kradzieży pieniędzy, które mieli zabrać z jego celi policjanci.

 

Czojing Gjaco został zatrzymany w klasztorze Rongło 17 kwietnia. „Tego dnia - pisze w liście do Prokuratury Ludowej Rebgongu (chiń. Tongren) - przeprowadzono rewizję w mojej celi i zabrano z niej 23 tysiące yuanów. Pieniądze te były datkami wiernych i krewnych naszych mnichów. Jesze z Dziancy i Khedrub z Dro Rongło mogą zaświadczyć, że przechowywałem je w swoim pokoju, w czerwonej torbie, zawinięte w żółtą ceremonialną szarfę. Pomieszczenie przeszukiwało 15 funkcjonariuszy służb specjalnych i pięciu uzbrojonych policjantów. Po zwolnieniu rankiem 19 kwietnia znalazłem czerwoną torbę na moim posłaniu, ale szarfa i pieniądze zniknęły. Uważam, że jest to bezpośrednio związane z ludźmi prowadzącymi rewizję i że powinni oni za to odpowiedzieć. Zwracam się więc do Prokuratury Ludowej o natychmiastowe wszczęcie śledztwa i żądam, by ci, którzy ukradli moje pieniądze, bezzwłocznie je zwrócili. Jeśli wasza szacowna instytucja nie przeprowadzi dochodzenia, zaskarżę ją i za wszelką cenę ujawnię nielegalne działania winnych w tej sprawie".

 

Przez cały dzień nikt nie odbierał telefonów ani w klasztorze, ani w Prokuraturze Ludowej Rebgongu. Mieszkająca w Pekinie tybetańska poetka Oser otrzymała kopię listu opatrzonego odciskami kciuków autora i licznych świadków. Według niej „17 kwietnia zatrzymano wielu okolicznych świeckich i mnichów tej świątyni, w tym Czojinga Gjaco. Część pieniędzy, o których mowa, dostał on od swoich krewnych, resztę od wiernych. Oszczędzał na remont klasztoru".

 

Podobne oskarżenia pojawiają się w doniesieniach z innych regionów Tybetu. Na przykład 18 kwietnia do klasztoru Cendrok w prefekturze Maczu (chiń. Maqu), w prowincji Gansu przyjechały 23 ciężarówki z żołnierzami Północno-Zachodniego Okręgu Wojskowego Lanzhou. Szukali jakoby broni. Znaleźli kilka karabinów przyniesionych do świątyni jako wota, zabierając przy tym duży, złoty posąg Buddy i inne relikwie. „Skradzione święte przedmioty były warte ponad 105 milionów yuanów (15,3 milionów USD)", twierdzi tybetańskie źródło. Mnisi złożyli skargę, władze twierdzą, że prowadzą dochodzenie.


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)