Teksty. Z perspektywy Tybetańczyków

wersja do druku

Share

Mamy własne symbole, kulturę i historię

Oser

 

Chińskie ministerstwo edukacji wydało rozporządzenie zobowiązujące szkoły w całym kraju do zorganizowania ceremonii, podczas których uczniowie będą „życzyć ukochanej ojczyźnie dostatniego i szczęśliwego nowego roku". Cała szopka sprowadza się do sławienia, jak zawsze w punktach, po pierwsze wspaniałej chińskiej ziemi, po drugie legendarnych praprzodków, cesarzy Yana i Huanga, po trzecie wybitnych przywódców dawnych dynastii, po czwarte męczenników rewolucji, po piąte bohaterów wszelkiej maści i wreszcie, po szóste, milionów szeregowych obywateli. „Nasza wspaniała chińska ziemia - napisał sarkastycznie na blogu pewien profesor - jest systematycznie rabowana i zanieczyszczana na koszt przyszłych pokoleń". Piędź po piędzi zawłaszczają ją aparatczycy i bogacze, „których biedni ludzie nigdy nie zobaczą na własne oczy".

 

To tylko początek krytyki. „Wynoszenie pod niebiosa legendarnych chińskich antenatów nosi znamiona narzucania jedynie słusznej wiary. Praszczurowie Yan i Huang znaczą coś wyłącznie dla Hanów. Nakazywanie szkołom XXI wieku organizowania akademii ku ich czci równa się deptaniu uczuć mniejszości, które czczą własnych przodków". Natychmiast stanął mi przed oczami ujgurski profesor Ilham Tohti, który przed dwoma miesiącami mówił na Centralnym Uniwersytecie Narodowości: „Nie jesteśmy potomkami Yana i Huanga ani dziećmi smoka - mamy własne symbole religijne, kulturę i historię".

 

Te same słowa, rzecz jasna, mógłby wypowiedzieć każdy Gangczenpa, rdzenny mieszkaniec Krainy Śniegu. W legendach, które opowiadamy sobie od wieków, i na kartach naszych kronik nie ma żadnej wzmianki o absurdalnych Yanie i Huangu. Otwórzcie Niebieskie, Czerwone czy Białe Annały - przepiękne i poetyckie - opisujące urodę naszej ziemi, a dowiecie się, że „na górze trzy kręgi Ngari są niczym rozlewisko, pośrodku skrzydła cztery U-Cangu kanał tworzą, na dole zaś sześć wzgórz Khamu w pole się układa". Tam właśnie litościwa małpa, emanacja Bodhisattwy Współczucia, oraz skalna olbrzymka, uosobienie naszej ukochanej Tary, spłodzili pierwszych czarnowłosych Tybetańczyków. W podaniach religii bon znajdziemy jeszcze starsze mity stworzenia. Wiele naszych legend, zwłaszcza te związane z religią, ma w istocie korzenie nie w Chinach, a Indiach.

 

Czytam właśnie „Tożsamość i przemoc" noblisty Amartyi Sena, który pisze: „Tylko uznając w życiu różnorodność, widząc w sobie obywateli świata, myśląc racjonalnie i nie zamykając ludzi w ciasnych pudełkach kategoryzacji, możemy zbudować dziś pokój na Ziemi". Płakać się chce, że coraz bardziej faszystowskie Chiny potrząsają mieczami nacjonalizmu i patriotyzmu, przestając nawet udawać, że walczą, jak chciał sam Mao, z „szowinizmem Hanów". „Mniejszości narodowe" czeka asymilacja i liczy się wyłącznie jej tempo. W zeszłym roku premier ChRL zadekretował, że Qingming, Zhongqiu i Duanwu będą świętami państwowymi. „Twarze Chin" stają się twarzami Hanów. Zaczyna się w kołysce, choć dzieci mają własnych przodków i dziedzictwo. Na niezapisanych kartkach odciska się błazeńskie rytuały „życzenia ukochanej ojczyźnie dostatniego i szczęśliwego nowego roku" ze sznytem właściwym chińskiemu totalitaryzmowi.

 

Totalitaryzm to najgorsza postać terroryzmu. Pożera nie tylko ziemię i zamieszkujących ją ludzi, ale też ich pamięć oraz ducha. Po łagodnej kolonizacji w wojskowych butach przychodzi czas na ostateczną - kulturową. Nikt jednak nie utożsami się z państwem dlatego, że przytknięto mu lufę do skroni. Gdyby tak było, od pół wieku Kraina Śniegu nie eksplodowałaby rozpaczliwymi protestami co dziesięć, dwadzieścia lat. Sądzicie, że Tybetańczycy nie wiedzą, iż kula zabija, a więzienie odbiera zdrowie? Poczucia jedności większość nie kupi też, wyniośle sypiąc pieniądze. Jak powiedział pewien ujgurski intelektualista, „Ujgurzy na tyle identyfikują się z państwem, na ile Hanowie z nimi". Usłyszeliście wreszcie, co robią z ludźmi dyskryminacja, uprzedzenia i brak szans?

 

 

Pekin, 25 stycznia 2010

 


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)